10 lipca 2014

Przemyślenia Zingera: Czy każdy może nauczyć się rysować?



Witam serdecznie!
Chciałabym dzisiaj poruszyć dosyć ważny dla mnie temat. Rysuje (i maluję bo tego również dotyczy post) już od dłuższego czasu (Od ok. 6 lat chodzę na zajęcia) i cały czas słyszę w moim otoczeniu stwierdzenia: "Jej, chciałabym umieć rysować, ale nie mam talentu", "Ja nawet prostej kreski nie umiem narysować". Nawet nie wiecie jak bardzo denerwują mnie takie słowa! Od początku powtarzano mi, że najważniejsza jest ciężka praca i tylko dzięki niej można nauczyć się rysować. Talent to tylko mała część, bo nierozwijany talent nic Ci nie da, a sumienne ćwiczenia i stawianie sobie kolejnych celów, pozwoli na ich osiągnięcie.
To nie dotyczy tylko i wyłącznie rysunku. Tak samo jest ze śpiewem, grą na instrumentach, sportem. Muzyk nie zagra dobrze na koncercie, jeżeli nie będzie ćwiczył.
Myślicie, że sławne piosenkarki tak po prostu wychodzą na scenę bez żadnych przygotowań, a gdy nie mają występów to siedzą w domu popijając kawę i myśląc nad tym jaki to mają wspaniały talent? Raczej odpowiedź jest jasna. :) Jedyną rzeczą która faktycznie może nas ograniczyć jest nasza wyobraźnia. I przyznam się, że to jest mój problem. :P
W ten oto sposób przejdę do drugiej części tego posta, która mam nadzieje zmotywuje was do rozwijania swoich zainteresowań. :)
Zacznę od tego, że jako dziecko dużo rysowałam. Niektórzy z mojej rodziny wmawiają mi, że były to tylko domki z płotkiem i drzewkiem, ale mam teczkę z rysunkami z dzieciństwa. Jest ich na prawdę bardzo dużo. Na półce mam też kilka książek które zniszczyłam swoimi rysunkami... Żałuje tego, a na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że byłam tylko dzieckiem, w dodatku bardzo niesfornym. :(


Później przyszedł czas kreskówek i komputera. Rysowanie zeszło na dalszy plan, a jeżeli już coś powstawało, to najczęściej były to postacie z ulubionych bajek.


W wakacje roku któregoś, bo szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie, spędzałam czas jak zwykle u babci. Rysowałam sobie z koleżanką, która chodziła na plastykę. Tego roku chciałam się zapisać na śpiew, ale nie było odpowiedniej grupy w której dobrze bym się czuła (w jednej były dzieci do lat 11, a w drugiej już starsza młodzież), więc namówiła mnie, żebym zaczęła z nią chodzić na zajęcia. I tak to się zaczęło.
Na początku nie szło mi zbyt dobrze, bo trafiłam do grupy w której dużo osób uczęszczała na plastykę już dosyć długo. Pomimo tego jednak nie zraziłam się i spodobały mi się zajęcia. Nie mam zdjęć prac z tego czasu, ponieważ wszystkie zostawały w pracowni. Później zaczęłam troszkę oglądać anime. Przerysowywałam postacie z Lucky star przez jakiś czas. W tej chwili zupełnie mnie to nie kręci, ale myślę, że to pomogło mi ćwiczyć kreskę.


Tutaj nastąpił mój mały przełom, bo zaczęłam rysować prawdziwe osoby. Zaczęło się od rysunku pewnej osoby z pewnej strony, który tak mi się podobał, że postanowiłam narysować swoją wersję. Trochę później powstawały "portrety" kpopowców. Jak patrzę teraz na te rysunki to bardzo poważnie zastanawiam się nad czym się tak zachwycałam.


Kurczak mu po szyi łaził?
Po dłuższe przerwie za sprawą jednodniowej kary na komputer narysowałam portret, pierwszy, który cieniowałam przynajmniej w malutki stopniu poprawniej (Choć za mało, ale to była moja tendencja przez jeszcze długi czas). Zaczęłam rysować sporo Azjatów. Teraz uważam, że moje prace były nijakie, płaskie i bez wyrazu. Rozumiem już co zawsze próbowała mi wbić do głowy sorka na zajęciach. :)





Ponad rok temu mieliśmy też 2 razy modeli na zajęciach. Czułam się na prawdę dobrze tworząc te pracę i byłam troszeczkę bardziej "pewna siebie". Jako jedyna miałam podejście "Uwielbiam rysować postacie!".


Tu jeszcze bez tła, ale nie mam innego zdjęcia
Odważyłam się narysować w końcu komuś ze znajomych portret (to było już stosunkowo nie dawno, w sumie też próbowałam narysować jeszcze wcześniej Serka ale z marnym skutkiem, przepraszam Cię i obiecuję ponowną próbę :D).



W między czasie również troszkę malowałam. Zrobiłam jedną martwą naturę farbami plakatowym i dokończyłam 2 prace olejami (3 prace są "In progress").


Pierwsza praca olejna, dalej jedyne co mi się w niej podoba to góra i prawa część. :P

In progress :P

I tak doszłam do końca mojej plastycznej historii. Mam jeszcze pewne dwie prace, ale jednej nie mam dobrego zdjęcia, a drugiej jeszcze nie skończyłam, ale myślę, że będziecie mogli ją zobaczyć w jednej z przyszłych notek. :)
Widać tu, że nic nie przychodzi samo. Dalej nie uważam, żeby moje prace były dobre. Dużo rzeczy chciałabym jeszcze poprawić, ale muszę szczerze przyznać, że trochę olałam sobie to wszystko. Mało rysuje, bo znalazłam inne priorytety i raczej nie wybieram się już na wymarzone ASP.
Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba uwierzy w siebie i zechce rozwijać swoje zdolności, które są na prawdę w każdym z nas, tylko trzeba je odkryć. ;)
Zachęcam do wyrażania opinii na ten temat w komentarzach i chętnie przeczytam, czym Wy się zajmujecie w wolnym czasie. :)
Pozdrawiam
Zinger

3 komentarze:

  1. nigdy nie widziałam ani tych prac olejnych ani ich zdjęć. bardzo mi się podobają zwłaszcza do gustu przypadła mi praca olejna ta środkowa nie wiem czy się mylę,ale wydaje mi się,że przedstawia budynek na placu łuczkowskiego :) ps. i czekam na wznowienie narysowania mnie hahaha xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Manga manga, o jejciu kocham <3 Sama rowniez rysuje :P

    OdpowiedzUsuń